Dąbie zdobyte. Po wygranej z KP na tym samym obiekcie Baszta pokonała dziś MKS Dąbie 0-2 (0-0) mimo przytłaczającej przewagi gospodarzy. Zwycięskie gole zdobyli Mateusz Wasilewski oraz Wiktor Zasada.
MKS to drużyna, która wiosną zdemolowała rozgrywki klasy B, tracąc jedynie 4 bramki. Przez znaczną część meczu nasi zawodnicy jedynie biegali za piłką. W pierwszej połowie zagrożenie pod bramką dąbskiej ekipy dwa razy stworzył Tyde i to tyle na co było nas stać. Warto wspomnieć,że podobnie jak w meczu pucharowym z powodu braku Tomka Krawieckiego na stoperze grać musiał Wiktor Zasada. Na ostatnie pół godziny to właśnie nasz kapitan wprowadził zmiany w ustawieniu, przesuwając się do ataku. ta zmiana była kluczowa. Wciąż to MKS atakował praktycznie przez całą połowę, jednak w ostatnich 10 minutach udało się po paru podaniach trafić do siatki beniaminka. Najpierw po wykopie z piątki górną piłkę wygrał Barański, dopadł do niej Zasada, który zwodząc dwóch obrońców podał do Wasilewskiego. Mateusz w pojedynku sam na sam założył siatkę bramkarzowi i dał upragnione prowadzenie. W tym momencie Dąbie odsłoniło się. Pod koniec spotkania Dominik Grzelczak zagrał długą i dokładną piłkę na Karola Janickiego, który wyczekał odpowiedni moment, by zagrać do Wiktora. Początkowo napastnik źle przyjął piłkę, ale po chwili pięknym technicznym uderzeniem ustalił rezultat. Jeszcze po podaniu drugiego z Grzelczaków ponownie trafił Wiktor, jednak sędzia boczny zasygnalizował pozycję spaloną.
Baszta: Karolak - Kacprzak ('85 Lewandowski), Chmara, Zasada, Górniak - Wasilewski, Barański, Dorabiała, Bryłka ('60 K. Grzelczak) - K. Janicki, Tyde ('60 D. Grzelczak).